Szombry o smaku jalapeño

Szombry o smaku jalapeño

Było ostro. Bardzo ostro. Nawet za ostro jak na mecz sparingowy. Ale tak twardego rywala jak Szombierki Bytom nasza ekipa chyba potrzebowała gdyż taki typ zespołów nam generalnie nie leży. Tym razem Championi dali radę i w pikantnym pojedynku wywalczyli wygraną 3-1.

Ekipa z Szombierek postawiła wczoraj naszej drużynie twarde warunki. Mimo, że to Championi prowadzili grę to fizycznie ustępowaliśmy graczom z Bytomia. Gospodarze grali nisko, w formacji z czterema defensorami wspieranymi zawsze przez linię pomocy, nastawieni na szybkie kontry. Nie od dzisiaj gra z takim rywalem jest dla naszej ekipy wyzwaniem. Dodatkowo od pierwszych minut adrenalina zbyt mocno uderzyła do głów młodym graczom i początek spotkania był ostry niczym meksykańskie burrito z jalapeño. Niemal każdej dłuższej akcji indywidualnej towarzyszył tępy odgłos kopniaków w ochraniacze a w efekcie faul. Okres badania walką przerwał w końcu prowadzący spotkanie trener Szombierek – Michał Kołtoń i od tego momentu gra została trochę utemperowana, ale do samego końca gracze obu ekip nie oszczędzali kości na boisku. Wynik sparingu został otwarty dość szybko – około 7 minuty piękny slalom między rywalami przeprowadził Paweł Raczyński. Zebrał po drodze kilka kopniaków, ale utrzymał się na nogach a w sytuacji sam na sam pewnie, po ziemi, posłał piłkę obok bramkarza Szombierek. Teoretycznie opanowaliśmy sytuację – kilka rajdów w swoim stylu przeprowadził Dawid Bocianowski, ale gracze Szombierek poczynali sobie z naszym obrońcą ostro i Bocian nie mógł tak pohasać w ataku jak dzień wcześniej w meczu z Gwarkiem. Dziesięć minut przed końcem pierwszej tercji meczu strata w obronie Adriana Holony nakręciła kontrę bytomian (co nie zmienia oceny, że Adi zagrał wczoraj bardzo dobre spotkanie – musi jednak ograniczyć ryzykowne zagrania, zwłaszcza gdy gra ostatniego obrońcę). Szarżę napastnika „zielonych” zakończyli solidarnym faulem na linii pola karnego Tomek Kołodziej i Adam Gibiec. Jedenastkę atomowym strzałem na bramkę zamienił Jakub Kiełbowicz. Do końca pierwszej tercji wynik już nie uległ zmianie mimo szans z jednej i drugiej strony.

Druga tercja miała przebieg zbliżony do pierwszej. Wizualna przewaga po stronie Champions, ale twarda obrona Szombierek nie pozwalała na rozwinięcie skrzydeł naszej ekipie. Biliśmy trochę głową w mur, a rywale potrafili groźnie wyprowadzić kontrę. Bardzo czujnie grał jednak przez całe spotkanie nasz bramkarz – Gabriel Węgrzyn. W 38 minucie uchronił on naszą drużynę od utraty bramki, gdy po prostopadłym zagraniu znalazł się przed nim napastnik Szombierek. Pojedynek jeden na jeden wygrał jednak Gabu. Potem jeszcze kilkukrotnie pewnie wychodził do długich zagrań gospodarzy i interweniował przed polem karnym. Bardzo dobrze wznawiał też grę czy rozgrywał piłkę z obrońcami. Kolejny świetny występ na swoim koncie zapisał Tomasz Kołodziej, który nie tylko rozbijał ataki Szombierek, ale kilkukrotnie inicjował rajdami nasze akcje. Tomek był permanentnym zagrożeniem przy naszych rzutach rożnych. Wysoką formę złapał także Maciek Bochenek, który na długie minuty przejmował od Adama Gibca rozegranie Champions i był trudno uchwytny dla obrońców z Bytomia. Właśnie Bochen w 42 minucie w zamieszaniu w polu karnym „Szombrów” zachował najwięcej przytomności i strzałem po ziemi przy słupku dał naszej drużynie prowadzenie. Szanse na podwyższenie mieli jeszcze po strzałach głową Kołodziej i Kacper Szotowicz, ale piłka przechodziła nad poprzeczką. W końcu padła trzecia bramka – Paweł Raczyński dokręcił futbolówkę z rzutu rożnego tak bardzo, że trafiła ona bezpośrednio do siatki rywala. Dobrą robotę wykonał na krótkim słupku Oliwier Pukajło, który ściągnął na siebie dwóch rywali i skutecznie zasłonił bramkarza gospodarzy.

Trzecia (krótsza po dwudziestominutowa) tercja nie zmieniła już obrazu gry. Gospodarze wciąż groźnie kontrowali, my mieliśmy swoje akcje. Raku raz po raz uciekał rywalom, Igor Macura groźnie wrzucał piłki w pole karne, strzałów próbowali Giba, Szoto czy Szymon Chwołka ale byli blokowani lub dobrze bronił goalkeeper Szombierek. Bardzo dobrze w tej części zagrał Kuba Parma, który trzymał grę naszego zespołu oraz Antek Chromik, który wniósł sporo ożywienia do drugiej linii. Serducho w walce na boisku zostawili też Igor Niewelt i Kuba Kania, kilka razy przerywając wypady bytomian na naszą połowę. Adam Gibiec szukał kombinacyjnej gry z Szymonem Jurkiem, mądrze wprowadzając „beniaminka” do naszego składu. Ksawery Tomiczek kilka razy zapłacił frycowe, gdy po skrzydle uciekali mu rywale i już wie ile pracy go jeszcze czeka by grać dobrze na tym poziomie. W rewanżu groźne akcje oskrzydlające rozegrali Kacper Drobot czy Jędrek Bronowski ale środkowi nie zdołali sfinalizować dobrych podań w pole karne i wynik pozostał już bez zmian.

Rezultat 3-1 chyba dobrze odzwierciedla to co działo się na boisku. Byliśmy zespołem aktywniejszym w ataku, ale wygrana rodziła się w bólach i „Szombry” mogły pokusić się o lepszy dla siebie rezultat. Sprawdzian, mimo że ostry, był potrzebny naszej drużynie. Przed nami bowiem sparing z równie twardo grającymi Czechami z MFK Karvina, a za miesiąc rozpoczęcie ligi. A tam nikt nogi nie będzie cofał.

Dziękujemy ekipie Szombierek za przyjęcie i liczymy na dłuższą współpracę w tym zakresie.

Szombierki Bytom – AP Champions 1-3 (1:1, 0:2, 0:0)

0:1 P.Raczyński, 1:1 J.Kiełbowicz, 1:2 M.Bochenek, 1:3 P.Raczyński

Skład: G.Węgrzyn – D.Bocianowski, T.Kołodziej, I.Macura, A.Gibiec, M.Bochenek, P.Zieleziński, P.Raczyński, K.Szotowicz oraz A.Holona, J.Parma, K.Drobot, J.Kania, O.Pukajło, A.Chromik, S.Chwołka, I.Niewelt, J.Bronowski, S.Jurek, K.Tomiczek

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości