Rymer nie poddał się łatwo

Rymer nie poddał się łatwo

Sobotni mecz III WLM pomiędzy AP Champions a Rymerem Rybnik miał ciężar gatunkowy typu „utrzymać się lub nie utrzymać” na tym poziomie ligowym. Wygrana przybliżyłaby bowiem jeden z zespołów do zagwarantowania sobie startów w III lidze jesienią.

Do meczu nasz zespół przystąpił wzmocniony – w składzie pojawił się nieobecny na pierwszym meczu z Rymerem Wojtek Chmura a dodatkowo na środku obrony pojawił się nasz filar defensywny Tomek Kołodziej. Na prawej obronie w wyjściowym składzie wystąpił nominalny bramkarz Gabriel Węgrzyn, jeszcze wzmacniając tężyznę fizyczną naszego zespołu, której zabrakło podczas spotkania w Niedobczycach. Pierwsze minuty meczu pokazały jednak, że goście nie zamierzają łatwo skapitulować. Grali ambitnie do przodu, atakując sporą liczbą zawodników a napastnicy lawirowali na linii spalonego. Groźne były ataki Rymera flankami, ale na lewej radził sobie ze skrzydłowym gości wykorzystując swoją szybkość Jędrek Bronowski, a na prawej Gabu obijał grą bark w bark Pawła Semeniuka. Nasz zespół atakował częściej środkiem – zamieszanie siał w szeregach rywali zwłaszcza Tomek Kołodziej, którego rajdy do przodu stają się tradycją każdego meczu. Po jednej z takich akcji wyłożył on idealnie piłkę do Wojtka Chmury, ale temu zabrakło zimnej krwi i strzelił minimalnie obok. W końcu pierwsza bramka padła ok. 20 minuty. Paweł Raczyński został sfaulowany przed polem karnym, a chwile potem wykorzystał złe ustawienie muru Rymera i posłał piłkę po ziemi tuż przy krótkim słupku. Nie minęło pięć minut a było 2-0. Świetne dośrodkowanie z rożnego Adriana Holony sfinalizował głową Kołodziej. Dwubramkowe prowadzenie uśpiło chyba jednak nasz zespół, a w ekipę Rymera tchnęło dodatkowe pokłady ambicji. Szybkie wyprowadzenie piłki środkiem, zagranie na Semeniuka, który minął Oliwiera Pukajło i z linii pola karnego strzelił obok interweniującego Bartka Kocjana. Na przerwę schodziliśmy zatem z wynikiem 2-1, chociaż była okazja by już w tych 30 minutach rozstrzygnąć kwestię wygranej (uderzenie w poprzeczkę, dwa słupki i niewykorzystana setka przez Kacpra Szotowicza i wybroniona przez obrońców dobitka Michała Króliczka).

Drugą połowę Championi rozpoczęli bojowo i wykorzystując przewagę w polu zdobyli 3 bramkę. Środkiem pola akcję wyprowadził Szoto, wypuścił w uliczkę Dawida Bocianowskiego a ten bezlitośnie posłał piłkę do siatki obok Bartłomieja Konska. I po raz kolejny teoretycznie bezpieczne prowadzenie sprawiło, że zobaczyliśmy na boisku śpiących Championów. Zabrakło determinacji w obronie, znów pojawiła się dekoncentracja w polu karnym Rymera i przekonanie że mecz sam się wygra. Natomiast zespół gości zwietrzył swoją szansę i ruszył do przodu. Drugą bramkę dla podopiecznych Rolanda Kachela zdobył Semeniuk po pięknym strzale sprzed pola karnego – piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła za plecy Bartka Kocjana; a kilka minut później w zamieszaniu w polu karnym po raz trzeci goście wbili futbolówkę do naszej siatki. Remis podziałał już otrzeźwiająco na nasz zespół – co prawda ponownie kilka razy zabrakło koncentracji i szczęścia (znów poprzeczka oraz słupek), ale trzeba pochwalić też postawę Konska, który bronił bardzo dobrze. Nie miał jednak nic do powiedzenia w sytuacji, gdy do odbitej w polu karnym piłki doszedł Jędrek Bronowski. Przesunięty z obrony na skrzydło „Bronek” kilka razy wcześniej pokręcił obrońcami, a w tej sytuacji pewnie wyegzekwował klarowną sytuację bramkową. Chwilę potem piątego i ostatniego gola w meczu zdobył Szotowicz. Wykorzystał on dobry rajd i otwierające podanie Tomka Dajki, strzelając mimo asysty obrońcy przy słupku obok Konska.

Ekipa Champions zdobyła 3 punkty, ale zbyt często zasypiała w tym meczu. Rywal z Niedobczyc okazał się dobrym rywalem i jego miejsce w tabeli jest nieadekwatne do poziomu gry. Mecz na pewno mógł się podobać – wiele bramek, składne akcje i walka, ale prowadzona w duchu fair-play. Przed naszą „dwójką” teraz trzy spotkania w których teoretycznie o punkty będzie trudno. Ale jak pokazali wczoraj goście – papierowego faworyta też można zmusić do błędu. Godny odnotowania jest fakt ligowego debiutu w barwach Champions Szymona Jurka.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

AP Champions – Rymer Rybnik 5:3 (2:1)

1:0 P.Raczyński (z wolnego), 2:0 T.Kołodziej (as. A.Holona), 2:1 P.Semeniuk, 3:1 D.Bocianowski (as. K.Szotowicz), 3:2 P.Semeniuk, 3:3 K.Gorol, 4:3 J.Bronowski, 5:3 K.Szotowicz (as. T.Dajka)

Skład: B.Kocjan – G.Węgrzyn, T.Kołodziej, A.Holona, J.Bronowski, M.Chamot, S.Chwołka, M.Króliczek, W.Chmura oraz K.Szotowicz, P.Raczyński, D.Bocianowski, O.Pukajło, A.Chromik, T.Dajka, I.Niewelt, S.Jurek

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości