Król Maciuś Pierwszy

Król Maciuś Pierwszy

W drużynie AP Champions zawodników o imieniu Maciej jest trzech, ale od wczoraj tytuł króla Macieja należy bezprzecznie do Maćka Chamota, którego przepiękny strzał zapewnił wygraną w piłkarskim thrillerze w meczu z ŻAPN Żywiec.

Co zrobić gdy rywale bronią się całą drużyną, piłka mimo dobrych uderzeń nie chce wpaść do bramki, a w niej cuda wyprawia bramkarz rywali? Należy przymierzyć z dystansu tak, by zdjąć pajęczynę z okienka. Tak właśnie wczoraj 3 ligowe punkty zapewnił dla drużyny AP Champions Maciek Chamot.

Ekipa Żywieckiej Akademii Piłki Nożnej mimo że wcześniej nie zdobyła punktu i zajmowała ostatnie miejsce w tabeli potrafiła np. sprawić problemy drużynie Rekordu Bielsko-Biała. Przyjeżdżając do Żor piłkarze z Żywca obiecywali walkę o pierwsze punkty w tej rundzie, a drużyna Champions musiała poukładać swój zespół i pomysł na grę wobec braku kilku podstawowych graczy.

Mecz toczył się jednak pod dyktando gospodarzy – już pierwsza składna akcja mogła dać prowadzenie AP Champions. Adam Gibiec świetnie zagrał prostopadłą piłkę do wychodzącego ze skrzydła Patryka Zielezińskiego, ale ten przegrał pojedynek sam na sam z Dawidem Juraszkiem. Później taki obraz widzieliśmy jeszcze kilka razy, gdyż bramkarz z Żywca dokonywał cudów w bramce. W samej tylko pierwszej połowie wybronił setki Szymona Chwołki, Jędrzeja Bronowskiego, Michała Króliczka i Zielezińskiego oraz kilka groźnych strzałów autorstwa m.in. „Giby”, Macieja Bochenka, czy ponownie „Zieleziny”. Rywale tylko raz zagrozili bramce strzeżonej przez Mikołaja Hejdukowskiego. Mimo dużej przewagi AP Champions do połowy mieliśmy zatem bezbramkowy remis.

Druga połowa nie zmieniła obrazu gry – wciąż obserwowaliśmy żywiecką „obronę Częstochowy”. Nawet gdy któremuś z graczy Champions udało się minąć defensora, to na przeszkodzie stawał Juraszek, strzał był minimalnie niecelny (m.in. Adam Gibiec trafił w słupek), lub gdy nawet piłka trafiła do siatki to sędzia dopatrzył się spalonego. Były momenty takie, że drużyna gospodarzy atakowała niemal całym składem – z tyłu pozostawał jedynie Igor Macura, ale to również nie dawało rezultatu. Podobnie gola nie przyniósł świetny rajd „Bochena”, który został zakończony faulem na linii pola karnego – wolny „Giby” był niestety niecelny. Maciek Bochenek miał także świetną okazję, gdy po dośrodkowaniu z rożnego uderzył z woleja, ale znów niesamowicie strzał wybronił Juraszek. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów do odbitej piłki dopadł Maciek Chamot i bez zastanowienia huknął sprzed pola karnego. Piłka niczym pocisk została zatrzymana dopiero w siatce żywieckiej drużyny. Przez pozostałych kilka minut rywale gościli częściej na naszej połowie niż we wcześniejszych 57 minutach gry, ale trio naszych defensorów: Macura, Dawid Bocianowski i Jakub Parma bez problemu wyjaśniła, że dzisiaj gramy z tyłu na zero. Tym samym AP Champions dopisało 3 punkty po prawdziwym horrorze na boisku, ale z przebiegu gry były to punkty jak najbardziej zasłużone.

Bohaterem meczu został bez wątpienia Maciek Chamot, który już w meczu z Rekordem dał bardzo dobrą zmianę, a wczoraj poza zdobyciem bramki grał bardzo mądrze w ataku i obronie. Kolejne bardzo dobre spotkanie rozegrał też Patryk Zieleziński, którego rajdy skrzydłami robiły spustoszenie w szeregach obrony a strzały minimalnie mijały bramkę rywali. Brawa za grę także dla pozostałych chłopaków, gdyż zostawili na boisku kawał serca i płuc aby wygrać spotkanie z ŻAPN Żywiec. Nie sposób także docenić postawy bramkarza naszych rywali – gdyby nie Dawid Juraszek, na pewno nie drżelibyśmy do ostatnich minut o wynik meczu.

AP Champions – ŻAPN Żywiec 1:0 (0:0)

1:0 M.Chamot

skład: M.Hejdukowski – I.Macura, J.Parma, D.Bocianowski, A.Gibiec, M.Bochenek, P.Zieleziński, M.Chamot, S.Chwołka oraz J.Tuliszewski, T.Dajka, M.Króliczek, A.Holona, J.Bronowski.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości