Był ogień

Był ogień

Tuż przed rozpoczęciem zmagań ligowych nasza ekipa odpaliła turbo i weszła na naprawdę wysokie obroty. Do coraz lepszej gry prezentowanej z meczu na mecz, doszła tym razem skuteczność i rywal – MFK Karvina, nie miał wczoraj nic do powiedzenia i uległ AP Champions na boisku w Żorach 3-7.

Piłka nożna młodzieżowa ma to do siebie, że nie zawsze piękno i jakość gry idzie w parze z wynikami. Są bowiem zespoły, które poświęcając rozwój młodych graczy stawiają na osiąganie wyniku tu i teraz, a ich grę obserwuje się tak, że aż bolą zęby. Nasza ekipa nie poszła na skróty i często skutkowało to tym, że mimo przewagi na boisku schodziliśmy z niego pokonani. Jesteśmy pewni, że bolesne lekcje z przeszłości zaprocentują, a właściwie dzieje się to już teraz, gdyż AP Champions nie tylko dobrze się ogląda ale nasi gracze także zyskują mentalność zwycięzców.

Nasi wczorajsi goście to uznana marka w Czechach. Grają w śląsko-morawskiej lidze rocznika 2005 i należą tam do czołówki – ustępują co prawda ekipom MFK Frydek-Mistek czy Banikowi Ostrava, ale trzecie miejsce jest zawsze w ich zasięgu. Jest to zespół silny fizycznie, ale potrafiący też grać kombinacyjną piłkę i wczoraj zaprezentowali wszystkie swoje walory. Mimo to od początku meczu inicjatywę na boisku przejęła drużyna Championów i bardzo szybko objęła prowadzenie. Idealnym uderzeniem z wolnego popisał się Igor Macura i było 1-0. Czesi jeszcze nie ochłonęli a już przegrywali dwoma bramkami. Obroną Karviny zakręcił Igor Biernacki, uciekł do linii końcowej a stamtąd zagrał silne, płaskie dośrodkowanie które z piątego metra przed bramką sfinalizował Kacper Szotowicz. Obserwując akcję tego duetu, który gra razem od niedawna, można byłoby wyciągnąć tezę że już w piaskownicy wspólnie bawili się piłką ogrywając inne dzieciaki – widać chemię między tymi napastnikami, a piłka szukała raz jednego raz drugiego. Kilka minut po golu na 2-0 Czesi zaliczyli K.O. – Szoto poszedł za obrońcą, wywalczył piłkę, a następnie ograł 1 na 1 bramkarza i wjechał do pustej bramki. Ekipa gości nie miała już nic do stracenia a zachęcani za linii bocznej przez Alesa Hujika śmielej zaatakowali – pewnie bronił jednak Mikołaj Hejdukowski, albo akcje przerywał Adam Gibiec lub grający najlepsze chyba swoje spotkanie Igor Macura. Iggy nie tylko imponował opanowaniem w obronie, ale jeszcze bardziej przy wyprowadzaniu piłki, gdy bez zawahania potrafił skupić na sobie trójkę napastników Karviny, a następnie wypuścić w bój graczy ataku Champions. Równie dobrze radzili sobie boczni obrońcy – Dawid Bocianowski (aż miło patrzyło się na jego twardą grę) czy Kacper Drobot (świetnie wykorzystał swój czas na boisku). Czesi mieli problem nie tylko z naszą obroną ale także z grą off-side. Raz po raz byli łapani na spalonym; ale ich starania zakończyły się zdobyciem bramki na 3-1.

Druga połowa nie zmieniła drastycznie obrazu gry. Zaraz na jej początku Kacper Szotowicz skompletował hattrick dobijając piłkę w zamieszaniu w polu karnym. Odpowiedź Czechów była tym razem szybka – nasza obrona nie wyjaśniła definitywnie ataku Karviny, piłka znalazła się przed polem karnym, a strzał po rykoszecie znalazł się finalnie w siatce bramki strzeżonej przez Gabriela Węgrzyna. Od tego momentu rozpoczęła się wymiana ciosów – gola na 5-2 zdobył Igor Biernacki, podkreślając swój świetny występ. Bierna przejął piłkę po niecelnym podaniu od bramkarza gości, a następnie wykorzystał fakt że był on źle ustawiony strzelając do pustej bramki. Podopieczni Hujika zmarnowali kilka sytuacji – gdyż albo wpadali w nasze pułapki ofsajdowe albo strzelali górne piłki, które mimo że były mocno uderzane, były wodą na młyn dla Gabu który pewnie je bronił. Ponownie jednak wysiłki Czechów zakończyły się bramką. Podanie ze skrzydła płaskim strzałem przy słupku zakończyło koronkową akcję i dało im trzeciego gola. Chwilę potem wbili kolejną bramkę, ale nieszczęśliwie do swojej bramki wyręczając nasz atak przy rzucie rożnym. Dzieła zniszczenia dopełnił Kacper Szotowicz, który dostał piłkę w polu karnym i silnym strzałem wpakował ją pod poprzeczkę ustalając wynik na 7-3. W drugiej połowie należy odnotować dobrą grę Adriana Holony, Jakuba Tuliszewskiego w obronie oraz debiut w składzie U-13 Oliwiera Pukajło.

Nasza cała ekipa zagrała kolejny świetny mecz, a forma idzie w górę co jest dobrym prognostykiem. Trzymamy kciuki by i gra i wynik były takie same w niedzielę gdy zagramy z Naprzodem Rydułtowy.

AP Champions – MFK Karvina 7:3 (3:1)

1:0 Macura, 2:0 Szotowicz, 3:0 Szotowicz; 3:1 gracz Karviny, 4:1 Szotowicz; 4:2 gracz Karviny, 5:2 Biernacki, 5:3 gracz Karviny, 6:3 sambójcza, 7:3 Szotowicz.

Skład: M.Hejdukowski, G.Węgrzyn – I.Macura, K.Drobot, D.Bocianowski, A.Gibiec, P.Zieleziński, Sz.Chwołka, I.Biernacki, K.Szotowicz oraz A.Holona, J.Tuliszewski, J.Kania, M.Norek, O.Pukajło, I.Niewelt.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości