Jedność 0-7 zgłoś się
Champions U16 rozkręcają się z meczu na mecz. Przed tygodniem w Wodzisławiu zaprezentowali bardzo dobrą grę ale nie wystarczyło to na ekipę Odry. W niedzielę nasza ekipa nie dała szans drużynie Jedności Grabownia i wyraźnie pokonała gości 7-0.
Od pierwszych minut spotkania w ramach III Ligi Wojewódzkiej było widać jaki styl gry przyjmą obie ekipy – Champions zamierzała grać długo piłką, Jedność nastawiła się na grę z kontry. Nasz zespół szybko opanował środek pola, gdzie rozdawać karty postanowił Patryk Zieleziński. Zielu okazał się zbyt zwinnym i zwrotnym zawodnikiem dla swoim vis-a-vis z zespołu Grabowni i raz po raz uruchamiał albo środkowych albo skrzydła. Początkowe ataki były jednak nieco jednostajne i większość dośrodkowań było niedokładnych albo padało łupem obrońców lub bramkarza. Niemniej goście nie radząc sobie z ruchliwością naszych graczy często posiłkowali się faulami i w 15’ przed szansą ze stałego fragmentu gry stanął Adrian Holona. Jego mocne uderzenie wybronił Natanael Gabryś, ale do wyplutej piłki doskoczył najszybciej Kacper Szotowicz, który technicznym uderzeniem przerzucił bramkarza. Drugi cios zadaliśmy dziesięć minut później. Po rzucie rożnym zakotłowało się w polu karnym Gabrysia, do wybitej piłki przed pole karne dopadł Zieleziński i z woleja uderzył za kołnierz bramkarza Jedności. Kolejne szanse na bramki zmarnowali Szoto - minął defensywę ale strzał z siedmiu metrów trafił w słupek, a Paweł Raczyński zaskoczony dobitkę posłał na aut bramkowy. Kilka minut później brawa za interwencję zebrał Gabryś, który intuicyjnie obronił uderzenie z bliska Mateusza Ćwieka. W 39’ było już jednak 3-0. Mateusz Ćwiek pomknął w swoim stylu po skrzydle a jego dośrodkowanie wykończył precyzyjnym strzałem Raczyński. Świetną akcję Ćwieka mógł też sfinalizować chwilę później Szotowicz, ale jego ekwilibrystyczny strzał w stylu karate nieznacznie minął bramkę. Goście próbowali się odgryzać kontrami, ale rzucali zbyt małe siły do ataku i nasz blok defensywny szybko rozbijał te próby.
W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się znacznie. Championsi kontrolowali grę, ale Jedność chciała koniecznie zdobyć bramkę. Kilka pojedynków biegowych musieli stoczyć Adrian Holona i Adam Morys, a czasami przed polem karnym do piłki wychodził Bartosz Kocjan. Zwłaszcza akcja obronna gdy nasz kapitan wślizgiem wyciągnął w ostatniej chwili piłkę napastnikowi Jedności mogła się podobać. W pozostałych dwóch przypadkach strzały gości były niecelne. Nasz zespół przez dwadzieścia pięć minut drugiej połowy również nie spał, ale strzały przechodziły obok i nad bramką lub świetnie bronił Gabryś. W końcu mur obronny został na nowo napoczęty w 70’ i ponownie miał w tym udział Holona. Adi tym razem z rzutu wolnego przymierzył wyżej i bramkarz gości nie zdołał wyciągnąć piłki która wpadła niemal w okienko. 7 minut później swoją bardzo dobrą grę bramką uświetnił Ćwiek – otrzymał podanie z głębi pola, krótki drybling i uderzenie nie do obrony z pola karnego. Na 6-0 wynik podwyższył Adrian Kokot, który otrzymał więcej minut na boisku i zaprezentował się naprawdę ciekawie. Cocotinho dopadł do piłki wybitej po rożnym Holony i z ok. 20 metrów uderzył płasko do siatki po rękach Gabrysia. Dwie minuty później Wojciech Urbaniec jeszcze bardziej utrudnił swoim kolegom bo otrzymał drugą żółtą kartkę i zszedł do szatni. Do końca meczu padła jeszcze jedna bramka – Artur Malara sprytną dobitką wykończył akcję Adama Morysa.
Wysoka wygrana cieszy, zespół zaprezentował się dobrze na ciężkim i niestety zrytym boisku. Widać że poszczególne formacje coraz lepiej się rozumieją, a nowi gracze dopasowują się do stylu gry drużyny. Za tydzień czeka nas mega wyzwanie – ponownie jedziemy do Wodzisławia Śląskiego, tym razem by zmierzyć się z Odrą-Centrum.
AP Champions – Jedność Grabownia 7-0 (3-0)
1:0 K.Szotowicz (as. A.Holona), 2:0 P.Zieleziński, 3:0 P.Raczyński (as. M.Ćwiek), 4:0 A.Holona, 5:0 M.Ćwiek, 6:0 A.Kokot (as. A.Holona), 7:0 A.Malara (as. A.Morys)